English below
W Mzuzu do zwiedzania są dwie rzeczy: muzeum, którego, jak wiemy, nie zobaczyłam, oraz Mzuzu Nature Sanctuary - miejski las ze ścieżką edukacyjną. W jeden weekend miałyśmy plany wyjazdowe tylko na niedzielę, w sobotę wybrałyśmy się zatem do lasu.
|
Wybrałyśmy się na spacer ścieżką edukacyjną. Oto Rona i ja. |
|
Oto Adie i ja. Las wygląda jak w Polsce. |
|
Czy w tej sadzawce aby nie ma jakiejś francy? |
|
Las - czułam się tu jak w Radomiu... |
|
... do czasu aż napotkałyśmy drzewa porośnięte długim włochatym mchem |
|
Całe pnie drzew we mchu |
|
Cały las obrośnięty mchem niczym brodą - mógłby robić za scenerię dla elfów |
|
To drzewo rosło na środku ścieżki i prosiło się o sesję zdjęciową |
|
Przed sesją, jako wytrawny traper, sprawnie wyjęłam z kieszeni lusterko, grzebień i szminkę. |
|
Można było się wskrabać na drzewo niczym w podstawówce |
|
Zboczyłyśmy ze ścieżki w poszukiwaniu tamy (Rona i Adie zapewniały, że podobno gdzieś tu jest). |
|
Wokół lasu były łąki i polne drogi zupełnie jak w Polsce
|
|
W pewnym momencie musiałyśmy
spojrzeć prawdzie w oczy: nie umiemy znaleźć tamy i nie wiemy, jak
wrócić do ścieżki. Na szczęście dość często mijało się ludzi po drodze i
pierwszy zagadnięty Malawijczyk doprowadził nas do ścieżki, która była
niedaleko |
|
Znów na szlaku: tu dla odmiany las niby-sosnowy
|
|
Ktoś by powiedział, że to Afryka? |
|
Pawian albo koczkodan zielony - najostrzejsze zdjęcie, jakie wyszło. Koczkodany widuje się stosunkowo często i nie uchodzą za atrakcję (choć ja widziałam je pierwszy raz, a byłam w Malawi już od dwóch tygodni). Za to pawiany uchodzą za atrakcję, bo są większe i nie na co dzień się je widuje. |
|
Wycieczka w pełnym składzie |
One Saturday we went to Mzuzu Nature Sanctuary. The forest looks almost like Polish forests, except on the part with trees covered with long, hairy moos.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz