Przede mna ostatni dzień w
Mzuzu: ostatnie spotkania ze znajomymi i załatwianie ostatnich spraw. Plan na
dziś:
0) Wizyta u niecnych sprzedawcow ladowarek do telefonow (w towarzystwie zaprzyjaznionych policjantow)
1)
Suahili
market: kupić 3 podwójne chitejne (czyt. czitendże – tradycyjne afrykańskie
chusty)
2)
U
krawca: przerobić bluzkę, przeciąć chitenje na pół
3)
Muzeum:
zwiedzić (wcześniej się nie udało, bo, jak już wiemy, muzea w Malawi są czynne
tylko w dni powszednie w standardowych godzinach pracy)
4)
Praca:
dokończyć raport dla kierownictwa
5)
Afrykańska
muzyka: przegrać na CD!!!
6)
Obiad:
zjeść ze znajomymi
7)
Prezenty
dla kolegów z pracy (zapobiegliwie nabyłam przed wyjazdem talerz z Bolesławca
dla szefowej i długopisy z polskim logo dla reszty zespołu)
8)
Talerz
z Bolesławca: przykleić odpryśniętą emalię (niestety biedaczek obił się podczas
przepakowywania, co jest przykre, ale nie jest dramatem, zważywszy, iż jego
brat bliźniak zupełnie rozpadł się na kawałki)
9)
Spakować
się, w nadziei że zużyte kosmetyki, granulat sojowy oraz przewodnik po Malawi
podarowany znajomym zwolnią wystarczająco dużo miejsca dla nowych nabytków:
mąki z orzechów ziemnych, mąki kukurydzianej, tradycyjnego afrykańskiego
wdzianka oraz wspomnianych chitenje.
Jutro o świcie
jadę do Lilongwe, gdzie zatrzymam się u innych wolontariuszy poznanych przez Couchsurfing.
Pojutrze, niestety, samolot, a w sobotę powrót do Polski w sam środek
piłkarskiego szaleństwa.
Last day in Mzuzu: last meetings with
friends, last businesses. Plan for today:
0) Visit at dishonest phone chargers vendor (accompanied by befriended policemen)
1)
Suahili
market: buy 3 double chitenjes
2)
At tailor’s: re-work a shirt, cut
chitenjes in half
3)
Museum: sightsee (it was not
possible to do it before because Malawian museums are open on workdays only and
only during standard business hours – which makes them easily reachable to the
locals, 60% of whom are unemployed, but unfortunately less suitable for those
who work to earn money needed to buy the ticket)
4)
Work:
finish the management report
5)
African music: paste to a CD!!!
6)
Lunch:
meet friends
7)
Gifts for workmates (Bolesławiec
plate for the boss + pens with a Polish logo for the rest pf the staff)
8)
Bolesławiec plate: stick enamel
that fell off whilst re-packing (the twin brother of this plate sadly ended his life in small pieces)
9)
Pack for the road, in the hope
that used up cosmetics, soy granulate and Malawi guidebook given to friends
free up enough space for groundnut flour, maize flour, traditional African wear
and chitenjes
Tomorrow at dusk (or down – which one is at
the sunrise?) I go to Lilongwe where I stay at other volunteers’ met via
Couchsurfing. The day after tomorrow – unfortunately, the plane. On Saturday
arrival in Poland – just in the middle of Euro Cup madness.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz