środa, 6 czerwca 2012

Ostatni dzień / last day in Mzuzu - morning edition

English below

Przede mna ostatni dzień w Mzuzu: ostatnie spotkania ze znajomymi i załatwianie ostatnich spraw. Plan na dziś:

0)    Wizyta u niecnych sprzedawcow ladowarek do telefonow (w towarzystwie zaprzyjaznionych policjantow)

1)      Suahili market: kupić 3 podwójne chitejne (czyt. czitendże – tradycyjne afrykańskie chusty)

2)      U krawca: przerobić bluzkę, przeciąć chitenje na pół

3)      Muzeum: zwiedzić (wcześniej się nie udało, bo, jak już wiemy, muzea w Malawi są czynne tylko w dni powszednie w standardowych godzinach pracy)

4)      Praca: dokończyć raport dla kierownictwa

5)      Afrykańska muzyka: przegrać na CD!!!

6)      Obiad: zjeść ze znajomymi

7)      Prezenty dla kolegów z pracy (zapobiegliwie nabyłam przed wyjazdem talerz z Bolesławca dla szefowej i długopisy z polskim logo dla reszty zespołu)

8)      Talerz z Bolesławca: przykleić odpryśniętą emalię (niestety biedaczek obił się podczas przepakowywania, co jest przykre, ale nie jest dramatem, zważywszy, iż jego brat bliźniak zupełnie rozpadł się na kawałki)

9)      Spakować się, w nadziei że zużyte kosmetyki, granulat sojowy oraz przewodnik po Malawi podarowany znajomym zwolnią wystarczająco dużo miejsca dla nowych nabytków: mąki z orzechów ziemnych, mąki kukurydzianej, tradycyjnego afrykańskiego wdzianka oraz wspomnianych chitenje.
Jutro o świcie jadę do Lilongwe, gdzie zatrzymam się u innych wolontariuszy poznanych przez Couchsurfing. Pojutrze, niestety, samolot, a w sobotę powrót do Polski w sam środek piłkarskiego szaleństwa.


Last day in Mzuzu: last meetings with friends, last businesses. Plan for today:
0)    Visit at dishonest phone chargers vendor (accompanied by befriended policemen)
1)      Suahili market: buy 3 double chitenjes
2)      At tailor’s: re-work a shirt, cut chitenjes in half
3)      Museum: sightsee (it was not possible to do it before because Malawian museums are open on workdays only and only during standard business hours – which makes them easily reachable to the locals, 60% of whom are unemployed, but unfortunately less suitable for those who work to earn money needed to buy the ticket)

4)      Work: finish the management report

5)      African music: paste to a CD!!!

6)      Lunch: meet friends

7)      Gifts for workmates (Bolesławiec plate for the boss + pens with a Polish logo for the rest pf the staff)
8)      Bolesławiec plate: stick enamel that fell off whilst re-packing (the twin brother of this plate sadly  ended his life in small pieces)
9)      Pack for the road, in the hope that used up cosmetics, soy granulate and Malawi guidebook given to friends free up enough space for groundnut flour, maize flour, traditional African wear and chitenjes
Tomorrow at dusk (or down – which one is at the sunrise?) I go to Lilongwe where I stay at other volunteers’ met via Couchsurfing. The day after tomorrow – unfortunately, the plane. On Saturday arrival in Poland – just in the middle of Euro Cup madness.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz