English abstract below
Leah, koleżanka z pracy, zaprosiła mnie na wesele. Było to wesele organizowane z okazji drugiej rocznicy ślubu jej znajomej z parafii, a celem przedsięwzięcia była zbiórka pieniędzy na budowę plebanii. Malawijskie wesela nadają się znakomicie do takich celów: tradycyjnie cała dramaturgia kręci się wokół zbiórki pieniędzy na start wspólnego życia młodej pary.
|
Przed weselem zajechałyśmy na chwilę do panny młodej (jeśli tak można mówić o mężatce z dwuletnim stażem) i zostałam jej przedstawiona. Z tyłu jedna z druhen. Panna młoda była główną bohaterką wesela; pan młody na tym weselu sprawiał wrażenie jedynie dodatku do uroczystości. |
|
Leah i ja na fundamentach plebanii. Cel jest ambitny, bo potrzeba zebrać jeszcze ok. 100 tys. zł, ale parafianie są dobrej myśli. Dzielnica jest mało zamożna i zupełnie nieturystyczna, więc moje pojawienie się wywołało wielkie zaciekawienie mieszkańców, zwłaszcza dzieciaków. |
Do sali weselnej (w tym przypadku był nią kościół) młoda para wchodzi poprzedzona tańczącym korowodem druhen i drużb. Są nimi zaprzyjaźnione pary małżeńskie, które w ten sposób symbolicznie wprowadzają młodych w małżeńskie życie.
Okrzyki, które słyszymy w tle, to afrykański sposób wyrażania uznania (zamiast klaskania).
|
Za druhnami i drużbami wchodzi młoda para, również tańcząc, a przed nimi są sypane pieniądze. |
|
Cała uroczystość polega na kolejnych kwestach: raz na jakiś cel, innym razem od konkretnej grupy gości (np. chór kościelny, kobiety itd.). Jako pierwszy do kwestowania został wywołany gość z Polski. Ludzie podchodzili tańcząc i wrzucali pieniądze do kosza. Potem wielokrotnie byłam zapraszana do kwestowania i do dawania pieniędzy. Należy rozpatrywać to jako zaszczyt i wyraz życzliwości, bo datki były symbolicznej wysokości - przy większości zbiórek wrzucało się dwudziestokwachówki, które są warte ok. 26 groszy. Kto chciał okazać hojność, ten mógł wrzucić choćby i kilkanaście banknotów - oczywiście każdy osobno, żeby wszyscy widzieli jego gest. Jak się komuś skończyły dwudziestokwachówki, to szedł rozmieniać. |
|
Przez wszystkie okna zagląda okoliczna dzieciarnia. Przed wejściem do kościoła, oprócz dzieciaków, ulokowali się również sprzedawcy z jedzeniem i piciem - na tutejszych weselach jedzenie i picie występuje jedynie jako oddzielne punkty programu, kiedy można kupić (w ramach zbiórki pieniędzy) butelkę napoju gazowanego, kawałek ciasta itp. |
|
Dzieci w butach na wysokich obcasach nikogo nie dziwią. Np. dziesięcioletnia Vinjeru z mojego domu chadzała do szkoły w butach na obcasach (w dodatku o dobre dwa numery za dużych). I Vinjeru i dziewczę na zdjęciu poruszały się w swoich butach lekko chwiejnym krokiem. |
|
Wybranym gościom rozdano miotły, co oznaczało, że goście musieli owe miotły wykupić. Cena wywoławcza - 50 kwacha (65 gr). Pozostałe panie były jeszcze z czegoś przepytywane (w chitumbuka) i po każdej odpytce jeszcze dopłacały. |
|
Na koniec wesela młoda para jest obrzucana pieniędzmi - oczywiście również w takt muzyki. |
English: I've been to a mock wedding - a fundraising event organised by my workmate Leah.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz